Najnowsze komentarze
Parę lat minęło od naszego wyjazdu...
Siema raz gdy jechałem mojom suzi ...
A co do samego ssania, to nie pole...
A co niby tym sieca sie dzieje prz...
Jakie były orginalne świece do Suz...
Więcej komentarzy
Moje miejsca
<brak wpisów>
Moje linki

21.08.2010 15:22

Sk...synstwo na drodze.(UWAGA!!! WPIS EMOCJONALNY)

Ok 14:15 popylałem Wisłostradą, z prędkością mniejszą, niż zazwyczaj, lecz lekko nadmierną. Jechałem prawym pasem, z prędkością kolumny pojazdów, nie większą, w kierunku Trasy Siekierkowskiej. Na wysokości szpitala na rogu ul Karowej (mapka), kątem oka zobaczyłem leżącego na pasie zieleni motocyklistę oraz samochód dostawczy. "Boże, oby tylko przeżył" -pomyślałem. Widok ten ukazał mi się dopiero w momencie, gdy przejeżdżałem obok, bo na obu pasach na lewo ode mnie panował ścisk motoryzacyjny.

Odruchowo,  pierwsze co przeszło mi przez myśl to, że muszę się koniecznie zatrzymać. Pierwsze minuty są przecież krytycznie ważne dla przezycia ofiary wypadku.  Jechałem prawym pasem, więc delikatne wytracanie prędkości przeze mnie nie powinno nikogo dziwić. Wrzuciłem kierunek w prawo, bo awaryjnych nie mam w motocyklu. Delikatnie, prawa ręka zaczęła naciskać klamkę hamulca. Zjechałem do prawej krawędzi jezdni, prawie szorująć o krawężnik. Starałem się również gorączkowo wypatrzeć miejsce, w którym dałbym radę zjechać z jezdni. Nie mogłem gwałtownie hamować, bo sznur samochodów za mną zgniótłby mnie w oka mgnieniu. Trzymanie hamulca "ostrzegawcze" -tzn bardzo delikatne, trwało z 5 sekund. Chciałem dać czas tym za mną, by zareagowali na moje światło stopu, by nie doszło do nastepnej tragedii.

Miejsce wypadku 

Jednak JAKAŚ PIZDA SKONCZONA ZA MNĄ ZACZĘŁA  BĘBNIĆ W KLAKSON, WCALE PRZY TYM NIE ZWALNIAJĄC I NIE PRÓBUJĄC ZMIENIĆ PASA. TAK, PIZDA I K... skończona.  Nie ma nic gorszego od kretynki za kierownicą (no chyba z wyjątkiem kretyna za kierownicą). Tak jej się spieszyło PRAWYM PASEM, że pewnie by mnie w pośpiechu rozjechala, aby tylko nie zwalniać. Dodam, że jest tam ograniczenie do 50, a ja nawet nie zdążyłem wyhamować do przepisowej prędkości.  To w takim razie co by kurwa było, gdybym miał awarię silnika, bądź skończyłoby mi się paliwo?

Nim się obejrzałem, zaczął się tunel. Nie było już wyjścia. Postanowiłem jednak ponownie dojechać w miejsce wypadku. W tym celu skręciłem w ul. Ludną, następnie w uliczkę podążającą w kierunku Starówki, by znowu wyjechać na Wisłostradę przed miejscem kolizji. Całe to kombinowanie zajęło mi z 10 minut, z powodu świateł o drodze. Gdy ponownie się tam zjawiłem, była już karetka, a poszkodowanym zajmował się zespół ratunkowy z karetki. Nie było więc już sensu zatrzymywać się.

 

Nie wiem, kim był poszkodowany motocyklista. Poczułem z nim jednak solidarność, a uniemożliwienie mi zatrzymania się przez kretynkę wzbudziło we mnie falę agresji. Mam ochotę łąmać lusterka i prać po mordzie ludzi za przjawy chamstwa na drodze. Nie wiem, kim był koleś z dostawczaka, czy był uczestnikiem zdarzenia, czy to on wezwał karetkę, ale on tam był, podczas, gdy reszta baranow nawet nie zwolniła. Motocykl, motocyklista i samochód znajdowali się na pasie zieleni, który nie nosił znamion wypadku. Prawdopodobnie więc, kierowca ten zadbał o ściągnięcie z asfaltu ofiary tej kolizji oraz jej motocykla. Mam cichą nadzieję, że nasz brat (lub siostra), poszkodowany w wypadku, dojdzie do siebie, że nie była to ostatnia droga.

Po dzisiejszym dniu, mam w sercu żal, że nie mogłem nawet sprawdzić, czy moja pomoc na coś by się przydała, czy człowiek ten przeżyje wypadek, czy może już nie żył. Wybaczcie, rzucanie mięsem, bo zazwyczaj nikomu nie życzę źle. Wpis jest świeży, jeszcze emocje targają moim sercem. Jutro, nawet tej kobiecie, zapewne, nie będę źle życzył. Po zdarzeniu pozostał mi smutek w sercu, bo jeden z nas leżał tam na ulicy z powodu czyjegoś (lub swojego) błędu.

Dojechałem do domu, przytuliłem żonę. Przez pierwsze chwile ciężko było wydusić z siebie słowo. Potem jej o wszystkim opowiedziałem.

Mam również prośbę. Jeżeli ktokolwiek wie coś na temat tego wypadku, proszę, powiadom mnie, czy ta osoba chociaż przeżyła. Bardzo chciałem pomóc. Ten czas, do przyjazdu karetki jest najbardziej krytyczny dla przezycia ofiary.

Komentarze : 12
2010-11-02 12:03:38 road

ej no faceci też potrafią wyprowadzić z równowagi. Ja ostatnio jak miałam glebe to mimo że było pełno puszek to blondynka zatrzymała ruch i pomogła mi postawić maszyne a faceci siedzieli i się gapili...;/

niestety na drodze jest nadmiar chamstwa z którym cieżko jest walczyć. Twoja reakcja była jak najbardziej zrozumiała. Motocyklista motocykliście pomoże ciekawe czemu w puszkach siedzi tyle imbecyli... przykre to:(

rysiekpsycho to pewna informacja?

2010-10-25 20:19:31 RysiekPsycho

to nie moju siostara ani brat ale on nie zyjem

2010-09-01 12:59:38 aaaa

Ciekawe, czy poinformowalbys ja po tym jakby cie przejechala czy bezposrednio spod kół?

2010-08-31 11:51:12 _teddy_

Ja bym się chyba zatrzymał i poinformował kobitkę, że klakson jej się zaciął.

2010-08-28 19:56:17 Tomek

Bezmyślność jest ble ;/

2010-08-22 15:33:07 ruda

Wzrost agresji dopadl i mnie. Nic tylko zatrzymac sie i rzucic do gardla lafiryndzie.... Mam nadzieje ze motocykliscie nie stalo sie nic powaznego. Tak wiec calkowicie rozumiem Twoja reakcje

2010-08-22 12:53:22 Pokers39

Zawsze ciężko jest przejśc przy takim czymś obojętnie, a tym bardziej przejechac.
Niestety musisz pamiętac, że są ludzie i idioci, którzy zawsze muszą jakoś wszystko popsuc.

2010-08-22 00:49:06 Sikorka

twoja agresja jest w tej sytuacji wręcz wskazana i raczej wszyscy tu to rozumieją:)
Raz gdy jechałam z szefową autem (ona prowadziła) mijałyśmy wypadek rozwalona GS-ka i chłopak leżący w plamie oleju....ja się przeraziłam czując potrzebą podania pomocy (którą i tak już uzyskał) chłopakowi a szefowa na to "DOBRZE MU TAK JEDNEGO BĘDZIE MNIEJ!!!". Myślałam że sama ją tam grzmotnę, ale to była "szefowa" a ja nie mogłam sobie pozwolić na stratę pracy.....pozostał smutek i złość....
pozdrawiam Sikorka

2010-08-21 21:16:13 Kampiszon

Chciałem coś trafnie napisać ale Kaz mnie wyprzedził :X Ze złości chyba bym coś kobiecie zrobił... Szukam w internecie coś o tym wypadku ale zero informacji nawet na stronie komendy stołecznej. Miejmy nadzieję że to niegroźna kolizja i obejdzie sie max złamaniem.

2010-08-21 20:10:52 Wilga

Przejeżdżałam tamtędy dzisiaj koło 17, rzeczywiście nie było żadnych śladów wypadku. Nie martw się, że wpis z mięsem, w takiej sytuacji wszystko jest dozwolone. I mnie się udzielił jego ton. I jak zawsze wtedy wstyd mi za zmotoryzowane kobiety, które zasługują na to miano p**

2010-08-21 18:12:10 Sewek

Kolego nie ma nic gorszego niż kretynka za kierownicą , kretyni już mają większą wyobraźnie... A wpis , super... też mnie tym wkur...eś ... przypomniał mi sie mój wypadek gdzie tym razem kretyn chciał sie popisać przed dziewczyną i była czołówka, ale zdziwiła mnie reakcja ludzi , jacyś panowie wyjeli go z samochodu i chcieli mu po prostu naje..bać. Nie życzę nikomu żeby musiał takiego czegoś doświadczać . Lewa.

2010-08-21 17:33:38 Kaz

az i mnie podkurwiles :S

  • Dodaj komentarz